wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział: 6. - Zamknięty w klatce..

Tak na wstępie cz. 6.
Kushina: *Wpada z Thorem trzymającym się za brzuch ze śmiechu* oooh! Ohhh! W życiu się aż tak nie uśmiałam ^^..
Thor: Nom ^^! O! Spójrz dziewojo droga czytelnicy czekają ^^!
Kushina: Ymm... *Myśli co powiedzieć* Kurde o.o *wertuje kartki!* O! *Wyciąga jedną z miliooona kartek ^^*
Vivilet: Jak widać można ^^.
Acheza: Dziękuję w imieniu współautorki ^^. Miku się bardzo ucieszyła widząc twój komentarz..
! Za nim wejdę <3 muszę wiedzieć!! Czy to będzie yaoi *q*! Jeśli tak to bądź pewna iż zagoszczę na twym blogu na stałe ^^!
Błękitna: Wiesz, jak widać troszkę wkręciłam tutaj ironman'a xD. Wiem jestem boska, haha.. Ogólnie mam zamiar wprowadzić kilka wątków pobocznych xD.
+ Prośba:
drodzy czytelnicy, jeżeli pod rozdział widzicie rozdział by "Miku" to piszcie do mnie, a jeżeli rozdział jest mój to piszcie do niej :)..


Ah! No i standardowo... LICZĘ NA KRYTYKĘ i WYPISANIE BŁĘDÓW..
Pozdrawiam: Kushina.Zimoch :*


Rozdział: 6.

- Ohh, mój przyjacielu jak cudownie, że spytałeś. Me pojawienie się na Midgardzie zostało zarządzone przez mego Ojca, Odyna. Mym zadaniem jest zapoznawanie się z Midgardczykami i tradycjami tego świata. Od czasu, gdy tutaj przybyłem, miałem przyjemność zaznania luksusu tego zacnego królestwa… – Rozpostarłem swe ramiona, aby ukazać i podkreślić wagę mych słów. – … u mego przyjaciela, Tonyego Starka. – Me wargi wygięły się w istocie uśmiechu, na wspomnienie o mym przyjacielu. – Od tamtej pory staram się poznawać ten świat. Jak na chwilę obecną, Midgardczycy nie są mi obcy, bardzo się cieszę, że do tej pory trafiłem na tak wspaniałych ludzi. – Loki uśmiechnął się łagodnie w mym kierunku. Mógłby być mym młodszym bratem.
Przy jednym z midgardzkich straganów stała dziewoja o czerwonych niczym krew włosach i błękitnych, jak ocean oczach. Ów piękność z szerokim uśmiechem prawiła o czymś z jednym z midgardzkich kupców. Pod pachą trzymała jakieś nieznane mi zwierze.
- Któż to? Twa luba? – Zapytałem, a Loki spojrzał na mnie jakbym z tęczowego mostu, co najmniej upadł.
- Co?! Nie żartuj, proszę..
Zaśmiałem się cicho widząc, jak bardzo jego twarz przybiera wyraz naburmuszenia. Czarnowłosy przewrócił oczami po chwili zauważając, że dziewczyna idzie w naszą stronę, a wyraz jej twarzy staje się bardzo radosny.
- Hej, Loki! – Jej głosik zrobił się baardzo wesół, po chwili spoglądając na mnie. – Kto to? – Zapytała, tuląc do siebie to wielkie zwierze. Wyglądała z nim nader uroczo! Czarnowłosy, przyjaciel mój, Loki cicho westchnął, a następnie przedstawił mnie, jako swego przyjaciela. Ująłem jej dłoń delikatnie i złożyłem nań swe usta, lekko się przy tym skłoniwszy, niczym prawdziwy książę, z Asgardu. Lica tejże dziewczyny, nabrały czerwonego odcienia.
- Ehh szkoda, że nie możemy tu zostać dłużej. Loki, za niedługo będziemy się zbierać. – Rzekła smutnym tonem ma nowa przyjaciółka, której jak się dowiedziałem później imię to Natasha.
- A to, dlaczego, mój przyjacielu? Bardzo chętnie przedstawiłbym cię Tony’emu, jeśli tylko miałbyś ochotę.
 - Bardzo chętnie. Nawet nie wiesz ile zawdzięczam jego rodzinie i poznanie go to dla mnie zaszczyt. – Odrzekł, po chwili czarnowłosy.
***
            Do Stark Tower przybyliśmy nader chyżo, a zarazem po midgardzkiej godzinie. Szeroko otwarte drzwi wręcz zapraszały, aby je przekroczyć. Chłopak kroczący tuż przy mnie nie mógł opanować swego rozproszonego wzroku. Wszędzie się rozglądał. Wszystko było tu piękne i zaiste do najtańszych nie należało. Uważałem iż flora prezentowała się niesamowicie i prze pięknie w śnieżnej otoczce. Wsiedliśmy do midgardzkiej, szklanej puszki i ruszyliśmy w górę. Jarvis odezwał się do mnie, a jego głos został całkiem zmieniony. Już nie chrzęścił w ogóle. Był zwykły, a zarazem bardzo potężny i męski. Ton głosu komputerowego majordomusa, jak to lubił go zwać Tony był strasznie smutny i jakiś taki… Przygaszony?
-           Witam, panie Thor. Choć nie chciałbym niszczyć Pańskiego humoru, muszę pana poinformować o pewnej sprawie. – Wysiedliśmy z midgardzkiej windy na piętnastym piętrze. Po mym karku spłynęły krople potu.
- Mów, więc przyjazna mi maszyno! – Powiedziałem donośnie, a Loki spojrzał w me oczy z przestrachem i schował się za mną. – To Jarvis i jest… Ma… Malo… Majrdop… Jest Midgardzką pomocą domową! – Wytłumaczyłem memu czarnowłosemu przyjacielowi w najprostszy z możliwych sposobów, czym jest ów dziwaczny głos.
-           Dokładnie Panie Thor, lecz konkretnie jestem komputerowym majordomusem… – Szepnął i wrócił do danego tematu. – Więc Panie Thor.. Sir kazał mi przekazać: „Pomocy… bomba… Szra…!”. – Nic z tego nie zrozumiałem. Me oczy spoczęły na mym przyjacielu Loki'm, oczekując na wyjaśnienia… lecz Loki milczał. Pewnie nie wiedział, cóż ma powiedzieć. – Prawdopodobnie mój stwórca nie żyję… – To stwierdzenie było, jak uderzenie mym młotem w mą łepetynę. Ton głosu Jarvisa był zgaszony. Tak… Ten dziwny głos miał emocje! Oh… Technologia Midgardu mnie przerażała. – Na dodatek Sir kazał przekazać, że w razie śmierci mam służyć Panu i tylko panu pomocą na ziemi…
Nastała chwila przygnębiającej ciszy. Nie wierzyłem, acz mój przyjaciel mógł tak po prostu odejść z tegoż, jakże pięknego świata. Po mym policzku spłynęły łzy. Przeprosiłem oczywiście za swe zachowanie Loki’ego.
- Czy niewiasta imieniem Pepper Potts, wie już o tym, cóż się stało? – Zapytałem strasznie smutno. Będę musiał zapytać Heimdalla, czy mój przyjaciel Tony Stark, rzeczywiście przeniósł się do mrocznego świata, Hel.
- Oczywiście, ponieważ Panna Potts była z nim…
***
            Kilkanaście midgardzkich chwil po tym wydarzeniu dałem memu przyjacielowi pieniądze, których początkowo nie chciał przyjąć. Jednak po jakimś czasie ustąpił i wziął ów kiesę. Po pożegnaniu i obietnicy, iż mu opowiem nieco o mym przyjacielu Tony’m Starku, ruszył w kierunku miejsca swego zamieszkania 
tym samym opuścił Stark Tower.
Miałem ochotę zniszczyć wszystko, ponieważ w mym sercu zagościł żal i … I… Oh! Na brodę Odyna, los Tony’ego Starka po prostu nie mógł być mi obojętnym, toż to w końcu dobry midgardczyk i jeszcze w dodatku jest mym najdroższym przyjacielem.
- Heimdallu, otwórz Bifrost! – Krzyknąłem i po chwili objął mnie wielki, złoty promień. Po niecałej, Midgardzkiej sekundzie przybyłem do ogromnej kopuły, stworzonej w całości z płonącego wiecznie złota. Musiałem jeszcze porozmawiać z mym ojcem, o mym nowym przyjacielu. Wpadłem na pewien pomysł. Miałem wręcz nadzieje, że i Loki i Odyn zgodzą się na mój zaiste zacny koncept.
W drodze przez tęczowy most, zostałem zauważony przez piętnastoletnią, czarnowłosą Sif i jej przyjaciółkę Sigyn. Poinformowały mnie o tym, acz ma matka mnie wszędzie poszukuje.
-           Zaiste mnie znajdzie, gdy będzie tegoż chciała… – Oznajmiłem tym dwóm, pięknym dziewkom, po czym ruszyłem, krokiem godnym tylko księcia w kierunku zamku.
***
            Ma matka pochwyciła mnie po jakimś czasie za ramię, gdy chadzałem sobie po zamku. Jej delikatny i czuły głos odezwał się w mym kierunku w istocie powitania, na co ja musnąłem w delikatny, książęcy sposób jej dłoń. Zadałem następnie pytanie o Wszech Ojca, a konkretniej o to czy znajduję się on w zamku, lecz ona skonstatowała, acz Odyna po prostu nie ma w Asgardu, ponieważ wyruszył on z pokojową misją w kierunku Svartalfheim, aby pertraktować z ich władcą o pokój między mrocznymi elfami, a ludem Asgardu. Czułem, jednak, iż na samym prowadzeniu pertraktacji się rychło nie skończy, a raczej na handryczeniu się, któregoż to następstwem będzie wojna!
- Matko czy… – Zawahałem się przez kilka krótkich chwil. – … Czy uważasz, że pokój z mrocznymi elfami, a naszym ludem jest nam potrzebny? Chciałbym wpaść tam i ich wszystkich rozgromić! – Krzyknąłem, a matka spojrzała na mnie złowrogo.
- Oczywiście, że jest nam potrzebny synu mój! – Rzekła bardziej podniesionym tonem głosu niż zwykle. Kobieta zacisnęła zęby na wardze i zirytowała się, mrużąc ze złością oczy.
            Chyba nie było to niegodziwe stwierdzenie, lecz czysta konstatacja faktów. Bo i tak wiedziałem, acz do wojny między naszymi, zwaśnionymi królestwami dojdzie. Po rozmowie z matką ruszyłem do swej komnaty, aby spocząć tam na kilka dni oraz oczywiście poczekać na mego ojca, Odyna.
***
            Po kilku Asgardzkich godzinach Odyn wrócił do swego królestwa, lecz był bardzo zmęczony. Czyżby pertraktacje się udały? Postanowiłem jednak HGG nie męczyć Odyna i spokojnie ruszyłem do swej komnaty. Wszech ojciec jednak nakazał mnie sprowadzić, więc ruszyłem do wielkiej Sali tronowej. Dowiedziałem się wszystkiego, a głównie tego, iż wojna póty, co się jednak nie odbędzie.
- Cóż Cię trapi mój synu? – Zapytał Odyn, gdy powoli wstawałem z jednego kolana.
- Oh! Ojcze, mam pomysł na „swój prezent urodzinowy”! – Powiedziałem entuzjastycznie i rad.
- Mów, więc mój synu…
- Ah! Na midgardzie poznałem nowego przyjaciela. Jego imię to Loki.. – Odyn spojrzał na mnie przenikliwie i jakby z lekką złością. – Chcę, abyś uczynił go mym bratem. – Powiedziałem już ciszej. Odyn zmarszczył brwi i spojrzał na mnie jedynie. Był to nie spokojny i lekko złowrogi wzrok.
- Synu! Wiesz, o co mnie prosisz? – Zapytał. – Prosisz, o to abym go wprowadził wśród bogów Asgardu, nie znając go zbyt dobrze. – Warknął, a ja zrobiłem smutną minę. – Midgardzki śmiertelnik nie ma prawa być na terenie Asgardzie, albowiem nie posiada statutu boga! Od samej próby skosztowania naszego dzika, trafiłby od razu do świata hel! – Powiedział chłodno. – W ogóle, gdyby zjadł cokolwiek, prócz złotych jabłek umarłby! – Krzyknął mężczyzna. Miał racje! Nie mogłem go prosić o coś takiego. Zacisnąłem zęby na wardze.
-           Wszech Ojcze, jako przyszły władca Asgardu, chcę prosić Cię o tym czasowe przyprowadzenie mego przyjaciela Loki’ego na tereny, tych ziem.
-           Nie udzielam Ci zgody na to przedsięwzięcie! – Warknął, nerwowo przyglądając się swemu berłu. Wyczuwałem coś dziwnego w powietrzu. Nie miałem tylko pojęcia, cóż to było. Odyn, coś ukrywał. Tego byłem jedynie pewny.
***
            Po jakimś czasie ruszyłem w kierunku kopuły i Heimdalla. Po krótkiej rozmowie, dowiedziałem się, że mój przyjaciel Tony Stark żyję, ale jest bardzo słaby.
***
            Na Midgardzie czas płynął zaskakująco szybko. Minęły dwa tygodnie od mego powrotu na Asgard, gdy ja spędziłem tam ledwo dwa dni. Heimdall postanowił wyrzucić me ciało wraz z mą duszą, z Bifrost’u na środku central parku, więc przy użyciu młota poleciałem w kierunku Stark Tower.
            Panna Potts na mnie wpadła. Płakała. Strasznie głośno płakała. Me silne męskie ramiona ją objęły i wtuliły w siebie. Ja wiedziałem, że Tony Stark, żyję i nie miota się po świecie hel.
            Obadiah Stane, obserwował nas. Widać było, że on również był smutny.
- J-ja-a mogłam je-jecha-chać z-z…
Nachyliłem się nad młodej piękności uchem i szepnąłem jej trzy słowa do ucha. Jej usta rozchyliły się lekko, a ona z niedowierzaniem pokręciła głową. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem do swej łaźni, aby zaznać kąpieli.
            A co powiedziałem? To proste. Rzekłem: „Przyjaciel Tony żyję…”
***
            Dwa dni później okazało się, że mam racje. Bo Tony Stark żył i prócz złamanej ręki nic mu nie było. Na lotnisko zajechaliśmy  czterokołowym pojazdem, zwanym tutaj po prostu limuzyną. Wraz z mym przyjacielem Lokim i niewiastą Pepper odebraliśmy go z lotniska…
…******...
Mam być szczera? xD Chciałam tą notkę skończyć w połowie rozdziału.. Dobra.. Nie w połowie, ale na momencie, gdzie Odyn zaczął się tak zagadkowo zachowywać. Jakbym prowadziła bloga sama to bym tak ekstra zrobiła xD, lecz pomyślałam, że nie bo Miku mnie zamorduje xD
^^. Podoba mi się to zdjęcie.. Hahaha xD

4 komentarze:

  1. Czyżby Odyn znał Lokiego? Uuu... Ciekawe jak to będzie. Upór Thora vs. decyzja Wszechojca? Kurczaki, nie mogę się doczekać ciągu dalszego ^^
    Pozdrawiam,
    Viv

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, witam ;D Chciałam poinformować, że pojawiła się nowa notka na moim blogu
    http://cichesia.blogspot.com/2014/08/noc.html
    Zapraszam do czytania, Rox

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, jak już wcześniej wspominałam - Thor rozwala system. Po prostu leżę i się śmieje. Zanim dotrze do mnie ogólny sens, czuję, że moje płuca zaraz nie wytrzymają!

    Zwolnij bo w końcu nie wytrzymam. Dziewoju! ;)

    Rozdział ciekawy, czekam na kolejny.

    ps. U mnie pojawił się nr 5, zapraszam ^^

    Pozdrawiam,
    Błękitna

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże zaliczyłam zgon przez śmiech dwa razy!! ^^......

    Hmm... Nie długo wracam do swojej oceniarnii tylko muszę wziąć sęi w garść ^^.

    Pozdrawiam: was dziewczynki cieplutkooo i czekam z niecierpliwością na rozdział by Miku. Dziewczyny kocham was ^^!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy:

Łączna liczba wyświetleń