wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 5. - Zamknięty w klatce..

Na wstępie części 5.

Miku: *Wyważa drzwi i rzuca walizkę na łóżko z ogromnym zacieszem na twarzy.*
- Nareszcie w domu! ^^ Koniec zastrzyków!* Wszyscy wiwatują, a Miku staje na podium.*
- Ludu kochany! ;-; Wybacz mi proszę opóźnienie notki, ale w szpitalu nie było wifi =_= i niestety nie mogłam zrobić ostatecznej korekty rozdziału =.=. Wróciłam wczoraj akurat w południe i bardzo się z tego cieszę. Jestem ciekawa jak nasi drodzy czytelnicy bawili się pod moją nieobecność ^^. Tak wiem, Kushina zdążyła już zrobić party hard;-;...* Podnosi roztrzaskane flaszki z podłogi i przy okazji równie poturbowaną Kushinę. Po czym gromi chłodnym spojrzeniem na wpół przytomną autorkę. * Hehe, oj będzie się tłumaczyć XD. Tak, więc, po dłuższej niż zwykle przerwie, witam Was ponownie. Oto kolejny rozdział opowiadania "Zamknięty w klatce." Życzę miłej lektury ^^ i jeśli mogę, proszę również o krytykę. Cenię sobie zdanie czytelników ;D.

Rozdział 5.

Wiedziałem, że blondwłosy chłopak to gromowładny. Miałem takie przeczucie, a moja intuicja nigdy mnie nie zawodziła, była jedną z moich najlepszych cech. Przez chwilę myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi, ale kiedy stwierdziłem, że nie potrzebnie się stresuje, przełamałem strach i podszedłem do gromowładnego. Szturchnąłem go lekko w ramię i kiedy odwrócił się w moją stronę, zestresowałem się jeszcze bardziej. Przełknąłem ślinę i odezwałem się, lekko drżącym głosem...
- Ty jesteś gromowładny?.. – Spojrzałem w jego niebieskie oczy, które od razu przykuły moją uwagę, jakoś tak, mogłem odnaleźć w nich spokój nie skupiając się na przerastającej mnie sytuacji. Niebieskooki uniósł się dumnie i odparł dość dziwnym tonem.
- Jam jest gromowładny, co pioruny zsyła. – Ehh, tak.. Uniosłem lekko brew zdziwiony. Cóż był specyficznym człowiekiem, a przynajmniej nie takim, z jakimi miałem do czynienia, na co dzień. Chłopak wyglądał na o wiele starszego, mimo, że nie wiedziałem ile ma lat, mogłem spokojnie stwierdzić, że wygląda jak dorosły Mężczyzna. W porównaniu do mnie był dość masywny.. Kurczę.. Miałem tylko nadzieję, że nie był rozczarowany moją osobą. Westchnąłem cicho i wyciągnąłem dłoń, aby powitać nowego znajomego, jednak po chwili szybko ją schowałem, gdy zauważyłem, że wystawiłem ją na prószący jeszcze śnieg. Odetchnąłem z ulgą w duchu.
Thor, bo jak później się okazało tak miał na imię, zaczął opowiadać niestworzone historie, w które nie miałem zamiaru mu uwierzyć.
 Mówił, że urodził się na Asgardzie, czyli królestwie Nordyckich bogów, o ile dobrze pamiętałem.
 W pewnym momencie myślałem, że go wyśmieję. Blondwłosy jednak zapewniał, iż wszystko, co mówi jest prawdą i udowodnił mi to, po tym jak się przedstawiłem, on przywołał swój młot... Nie ukrywałem swojego przerażenia i zaskoczenia zarazem, Thor widząc to, lekko się uśmiechnął. Po chwili postawił młot na ziemi, a ta zadrżała pod moimi stopami.
- Spróbuj go podnieść, ale i tak jesteś z góry skazany na porażkę… – Spojrzałem na niego niepewnie, a ten zdawał się być naprawdę pewny siebie. W pewnym sensie, intrygował mnie swoją postawą, ale też czasem zaskakiwał...
 Mój wzrok przeniósł się na Mjölnir, w religii Nordyckiej, właśnie tak nazywał się młot boga piorunów. Bez chwili zwłoki ująłem rękojeść i z całej siły pociągnąłem ją do siebie, co nic nie dało. Próbowałem jeszcze kilka razy, aż mój oddech stał się ciężki i do chwili, kiedy nie wylądowałem z hukiem na białym puchu… który cudem, wcale mnie nie dotknął. Byłem zaskoczony, ale nie ośmieliłem się pokazać tego blondynowi, nie chciałem, aby zaczął coś podejrzewać. Zignorowałem to i prychnąłem cicho, po chwili się śmiejąc. Wstałem i otrzepałem swoje ubrudzone spodnie, gromowładny również był rozbawiony, tą niezręczną dla mnie sytuacją.
***
 Atrakcje na festiwalu były dość dobrze zorganizowane, wręcz niesamowicie. Wszędzie wisiały przeróżne ozdoby takie jak lampiony, kolorowe balony, wstęgi, ilustracje i wiele innych. Wszędzie stały straganiki i budki różnej wielkości, w których można było zakupić smaczne przekąski. Dla uczestników były dostępne różne gry z nagrodami. W samym centrum była umieszczona wielka scena, na której występowali artyści. Był tutaj również cyrk, niestety kolejka do kasy z biletami była zbyt długa. Nie chciałem stać i marznąć, zresztą przyszliśmy tu z grupą właśnie po to, aby się rozerwać.
 Ja się od niej oddaliłem, chciałem spędzić ten czas z Thorem, w końcu po to tutaj przyszedł. Staliśmy przy scenie, Thor popijał gorącą czekoladę, o której wcześniej wspominał, a ja rozkoszowałem się słodką watą cukrową. Śnieg od czasu do czasu prószył, ale teraz niebo było bezchmurne i rozgwieżdżone. Moje oczy cieszył widok drogi mlecznej i choć nie było późno, to już można było ją zauważyć. Spojrzałem ukradkiem na niebieskookiego, który obserwował mój zachwyt z lekkim uśmiechem, prychnąłem cicho i szturchnąłem go słabo w ramię. Zaśmiał się, po chwili kończąc czekoladę i oblizując usta.
- Ahh, jakże niebiański napój. – Westchnął cicho. Urwałem kawałek różowej waty i poczęstowałem go, a ten ucieszony podziękował.
- Hmm, mógłbyś mi powiedzieć coś jeszcze, o sobie i o twoim pojawieniu się na Ziemi? – Moje szmaragdowe oczy zamieniły się na chwilę w dwa okrągłe spodki. Wydawał się być uradowany tym, co powiedziałem.
- Ohh, mój przyjacielu jak cudownie, że spytałeś. Me pojawienie się na Midgardzie zostało zarządzone przez mego Ojca, Odyna. Mym zadaniem jest zapoznawanie się z Midgardczykami i tradycjami tego świata. Od czasu, gdy tutaj przybyłem, miałem przyjemność zaznania luksusu tego zacnego królestwa. – Thor rozłożył ramiona pokazując świat wokół siebie.
- U mego przyjaciela Tonyego Starka. – Mężczyzna uśmiechnął się na wspomnienie o przyjacielu.
- Od tamtej pory staram się poznawać ten świat. Jak na chwilę obecną, Midgardczycy nie są mi obcy, bardzo się cieszę, że do tej pory trafiłem na tak wspaniałych ludzi. – Zrozumiałem już istotniejsze fakty na temat blondwłosego, co pozwoliło mi na jego lepsze poznanie. Zerknąłem na większy ze straganów i zauważyłem stojącą przy nim, moją czerwonowłosą współlokatorkę, która z szerokim uśmiechem gawędziła ze sprzedawcą. Pod pachą trzymała wielką pandę, którą zapewne wygrała w jakimś konkursie. Thor widocznie zauważył jak obserwuję, Natashę, bo szturchnął mnie lekko, uśmiechając się szeroko.
- Któż to? Twa luba?- Spojrzałem na niego jak na kretyna.
- Co?! Nie żartuj, proszę..- Chłopak śmiał się cicho widząc jak się irytuje. Przewróciłem oczami po chwili zauważając, że dziewczyna idzie w naszą stronę, a wyraz jej twarzy był, co najmniej radosny.
- Hej, Loki! –Zapiszczała wesoło, po chwili spoglądając na gromowładnego. – Kto to? – Zapytała, a przez pandę, którą do siebie wtuliła zdawała się być jeszcze słodsza niż jest. Westchnąłem cicho i przedstawiłem Thora, jako swojego znajomego. Niebieskooka przez sekundę zdawała się gromić go spojrzeniem, ale po chwili przywitała go entuzjastycznie.  Chłopak ujął jej dłoń i ucałował, niczym prawdziwy dżentelmen. Dziewczyna zarumieniła się lekko.
- Ehh szkoda, że nie możemy tu zostać dłużej. Loki, za niedługo będziemy się zbierać.- Powiedziała smutno.
- A to, dlaczego, mój przyjacielu? Bardzo chętnie przedstawiłbym cię Tony’emu, jeśli tylko miałbyś ochotę. – Zerknąłem na niego z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy, kojarząc to imię. Nie byłem jednak pewien czy mogę iść z gromowładnym. Uśmiechnąłem się lekko i odparłem uradowany.
- Bardzo chętnie. Nawet nie wiesz ile zawdzięczam jego rodzinie i poznanie go to dla mnie zaszczyt. – Doszedłem do wniosku, że powoli zaczynam zbliżać się do ludzi...
***
Czekała nas godzina spaceru, a to, dlatego, że nie miałem przy sobie pieniędzy na bilet, ale i tak spacer minął nam bardzo przyjemnie i nim się zorientowaliśmy byliśmy już przed wejściem do Stark Tower. Solidnie wybudowanego, ogromnego wieżowca, w którym i tak zapewne było więcej pokoi niż potrzeba człowiekowi do życia. Nie mogłem oderwać oczu od zadziwiającej konstrukcji, wierzyć oczom przestałem dopiero wtedy, gdy ujrzałem przepiękny plac, na którym mieściły się klomby z przeróżnymi rodzajami roślin. Słońce odbijało się od ścian budynku z materiału niewiadomego mi pochodzenia, a blask brutalnie bił po oczach. Nie miałem zbyt dużo czasu na zwiedzanie, gdyż zaczęło się robić późno, a Thor chciał jak najszybciej zapoznać mnie ze sławnym Tonym Starkiem. Kiedy weszliśmy do środka i nie widziałem już uspokajającej mnie zieleni, zacząłem czuć kujący stres.
 Przełknąłem ślinę a moje dłonie zaczęły się trząść. W pewnym momencie dobiegł nas dziwny głos, podskoczyłem przerażony i przez chwilę patrzyłem na Thora, pewnie wyglądałem jakbym zobaczył ducha, ale tak właśnie się czułem.
-                 Witam, panie Thor. Choć nie chciałbym niszczyć pańskiego humoru, muszę pana poinformować o pewnej sprawie. – Wyszliśmy z windy, a zaniepokojony blondwłosy poprosił o kontynuację, ukradkiem szepcząc mi na ucho, co za urządzenie z nami rozmawiało. Uspokoiłem się, ale to, co po chwili razem z niebieskookim usłyszeliśmy, ponownie wyprowadziło nas z równowagi. Czułem, że śmierć pana Howarda to nie koniec kłopotów rodziny Stark.

...******...

......

4 komentarze:

  1. Nooo, jak można kończyć w takich momentach? Wkręciłam się w ten rozdział (jak i całego bloga) a tu koniec. Ale ok. I tak się cieszę, że ten rozdzialik mógł rozkoszować moje oczy i umysł XD
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam,
    Vivilet

    OdpowiedzUsuń
  2. Weszłam, przeczytałam, więc skomentuję. Pomysł na opowiadanie bardzo mi się podoba, a jakże. Jest Loki, więc musi być fajnie. Twój styl pisania jest ciekawy, opisy barwne, a dialogi dobrze dopracowane. To się ceni i ludziom widzę, że się podoba. Mi także. Chętnie zostanę na dłużej i mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko, bym mogła się dowiedzieć co będzie dalej.
    Życzę weny nieustającej :) zapraszam także do siebie na ogien-i-lod.blogspot.com - Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Co zrobi Tony? Jak przyjmie Lokiego? Co się takiego stało? Coś ze Starkiem? Oby nie. Straszne jest tak urywać - ale wiem - sama to robię u siebie ;)

    Tak więc czekam na rozwój sytuacji.

    Przy okazji, dziękuje za komentarz u mnie ;>

    Pozdrawiam,
    Błękitna

    OdpowiedzUsuń
  4. No kurde xD czekałam dwa tygodnie i znów musze czekać. Zajebista notka:*. Wgl. Jak tam niucon? ^^.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy:

Łączna liczba wyświetleń