wtorek, 23 września 2014

Rozdział: 4. – Czarne pióro..

Loki: *Wpada na scenę z impetem i rozwala nowe dekoracje* Ludzie! Ratujcie!! *Chowa się pod zrobionym przez autorkę kartonowym krzesłem.* Thor się upił i chcę mnie... MNIE POCAŁOWAĆ!
LUDZIE: *W PISK*
Thor: Nadchodzę ma księżniczko!
Loki: *Drży*
LUDZIE: ZA KRZESŁEM!!
Thor: *Szuka pijackim krokiem* *Podnosi pierwsze krzesło* Nie ma!
Loki: *Zmienia się w kobietę xD* Thor tutaj.. *Seksowna mina*
Thor: *Patrzy na siostrę* Eee.. *Macha ręką* to nie chcę.
Loki: *Opada szczena ^^!*
Thor: Żartuję xD.
Kushina: *Wpada w samej bieliźnie do pokoju.* *Ma zmierzwioną fryzurę i wygląda jakby była... Zaraz po... WYBUDZONA ZE SNU!!* Czego drzesz japę?! Thor, ja śpię!! *Syk*
Thor i Loki: Notka *Rzucają pod nogi tony listów xD!
Kushina: O_o! *Szczęśliwa, piszczy!* Thor, masz ZGODĘ ZRÓB Z NIM, CO CHCESZ!! *Wskazuję na Lokiego, który zaczyna uciekać, a Thor ze śmiechem zaczyna go gonić *_*!* Komcie^^! Jezu nawet nie macie pojęcia, jak mnie cieszą *o*!
*Czyta pierwszy komentarz, ale zdaje sobie sprawę, że jest w bieliźnie* Nom tego i tam tentego.. *Łapie szlafrok i ubiera go xD*
Błękitna: Kocie, Spoko ^^ Będę dawać Ci komy w spamie.. Amm.. Miło, że wspomniałaś o tej małej diablicy. Mam, co do niej pewien plan, za który mnie pewnie zabijecie, go ale o tym w następnym rozdziale.
Viv: Wszystkim nadaje jakieś dziwne pseudonimy xD. Tak wiem rozwalam system, ale taka jestem xD..
ŻM: Mysza, wiesz, że Cię zabiję, prawda? ==.. Nie musiałaś!
Rox: Jesteś moim foxy xD! Nie wiem.. Może tak, a może nie?
Anonimowy: Hmm.. A czy dowiem się kiedykolwiek, kto się tam kryję *Słodki uśmiech <3*!
Archeza: To za ten rozdział mnie pewnie zabijesz, haha!!
R.O.A.H: Wybaczam :D
◕◡◕
Pozdrawiam moich kochanych czytelników: bez przedłużania, zapraszam na pięć stron tegoż opowiadania xD!

Rozdział: 4. – Czarne pióro..
Noc, pełna alkoholu…
Czarnowłosy i niebieskooki przybyli do pokoju gdzie leżał na podłodze Anthony Stark. Loki natychmiastowo zaczął się zajmować brązowowłosym. Thor patrzył na przybranego brata jak ten klęka przy mężczyźnie, rozpina mu koszulę i zaczyna sprawdzać reaktor łukowy. To prawdopodobnie była jego wina, bo ten przestał świecić. Thor sięgnął, więc do szuflady, gdzie Tony miał wszystkie rzeczy do leczenia. Wziął jeden z kilku reaktorów i podał go bratu, ale ten kazał mu zaczekać.
- Zaraz gromowładny, zaraz! Jarvis parametry tej chodzącej puszki! – Wrzasnął w kierunku programu, a komputerowy majordomus wyświetlił ekran z właściwościami życiowymi Tony’ego Starka. Było źle… Serce stanęło mu przed dwiema minutami, mimo to Ironman wciąż żył. – Nie jest dobrze… – Powiedział, wyłapując swój własny strach w głosie. Loki przyłożył dłonie do klatki piersiowej Tony’ego.
Trickster wyczuł jak kawałki szrapnela zbliżają się do serca mężczyzny. I zabicie go, byłoby pewnie prostsze, ale czuł to cholerne przerażenie u Starka. Wyczuł coś jeszcze. Jakby… Jakby… To nie możliwe!
- Jest problem… – rzekł nagle osłupiały mężczyzna. – Tu jest również inna magia… – Jedna dłoń rozczapierzyła się lekko na klatce piersiowej szatyna. –  Nie mam pojęcia czyja ona jest i kto mu to zrobił. Mimo to, znam ten rodzaj czarnoksięstwa… – Dodał chłodno. – Muszę zatrzymać niektóre kawałki szrapnela, oczywiście nie na stałe, bo tego akurat się nie da… Na około dziesięć minut.. Powinno wystarczyć, żeby złamać zaklęcie.. – Jarvis, zacznij odliczanie..
- Tak panie Laufeyson…
Zielone oczy zostały przysłonięte przez magię. Położył dłoń na reaktorze łukowym i ostrożnie go otworzył. Umieścił pokrywę obok siebie i jęknął. Zrobiło mu się lekko nie dobrze, ale wiedział, że będzie musiał wsunąć palce w żywą tkankę mięśniową. Złapał okablowanie i wyjął je. Zaczął szukać za stopowanej energii życiowej. W tym celu włożył trzy palce do środka obudowy i wyszarpnął zropiałą płytkę magnetyczną, utrzymującą szrapnel daleko od niebijącego teraz serca mężczyzny. Trzeba będzie mu to wyleczyć, pomyślał Loki. Poczuł smród dobywający się z rany. Było tam mnóstwo skrzepów i ropy.
- Jakim cudem on z tym mógł wytrzymać? – Zapytał samego siebie.
Wyczarował sobie klona, który zapytał Jarvisa o nowe magnetyczne płytki. Dowiedział się, że niestety, ale takowych Pan Stark nie posiada.
- Wykonaj, jedną taką samą, identyczną, ale magiczno-leczącą. – Powiedział czarnowłosy, na co klon posłusznie wykonał polecenie i podszedł do stolika, gdzie zajął się robieniem potrzebnej rzeczy.
- Bracie, pomóc Ci? – Zapytał Thor stojący obok niego i obserwujący całe to wydarzenie z lekkim strachem.
- Przeszkadzasz mi… Kurwa mać! – Warknął wściekły, bo ten mu utrudniał egzystencje całe życie. Nawet w tej chwili Loki nie mógł się skupić. – Thor, wyjdź stąd. – Rzucił chłodno w kierunku brata.
- Ale…
- Thor nie ma żadnego, „ALE”! Po prostu masz stąd wypierdalać! – Zasyczał.
Blondyn zwiesił głowę i poszedł sobie. Mężczyzna westchnął i zaczął operować zręcznie palcami, w ciele Starka. Dopiero po jakichś ośmiu minutach znalazł źródło magii. Znał ją, ale nie pamiętał skąd.
- Thor! – Ryknął przerażony Loki i gwałtownie cofnął rękę. Blondyn przybył prawie natychmiastowo. Jakby oczekiwał na pozwolenie, niczym zbity pies.
- Cóż się dzieje, bracie?  – Zapytał blondyn, a zielone oczy Lokiego przysłoniły się lekką mgłą. Wszystko do niego dotarło!
- To Amora…! –Wrzasnął. Czarnowłosy zobaczył, jak mroczna energia wylewa się wręcz z ledwo żywego ciała Tony'ego. Loki otrząsnął się z pierwszego szoku, a w chwilę później natarł swoją własną magią na tą, należącą do czarodziejki.
Przez chwilę było słychać jak blondynka głośno śmieję się i Loki nie wiedział, czy to wszyscy słyszą czy tylko on? Po czole kruczowłosego spłynęły słone krople. Pocił się w miarę, gdy jego usta układały się w przeciw zaklęcia. Tony z otwierał i zamykał oczy. Zaciskał zęby i drżał.
- Przecież to… nie możliwe ona nie żyję. – Wrzasnął głośno Thor. – Osobiście ją zabiłem. – Magia odbiła się od klatki piersiowej Tony’ego i uderzyła w Trickstera, który jęknął z bólu. Dusza Amory wyleciała z ciała mężczyzny i uformowała się w nie wyraźny kształt.
- Właśnie widzę! – Syknął sarkastycznie i chłodno Loki, ocierając twarz drugą, wolną dłonią. Jęknął, gdy dusza uderzyła w niego i odbiła się z impetem. Tak, Trickster miał silną wolę. Amora śmiała się rozpaczliwie, a jej słowa i krzyki raniły! – Thor, po… móż… mi… – Jęknął czarnowłosy.
Thor sięgnął po swój Mjölnir i zaczął nim kręcić, aż wytworzył piorun, który uderzył w pomieszczeniu, z taką siłą, że wyłączył wszystkie rzeczy, włącznie z Jarvisem. Tony również został porażony, a jego serce zaczęło bić. Jeden z klonów – ten pierwszy – podał swojemu właścicielowi metalową, świecącą na zielony kolor płytkę.
Loki liczył czas w głowie. Wiedział, że nie mógł liczyć na komputer, i że nie ma zbyt wiele czasu. Zostały mu sekundy, żeby wsadzić płytkę i zrobić wszystko, żeby uratować mężczyznę. Po montażu magnesu, zostało mu podłączyć kable. Loki westchnął kilka razy.
- Kończę Stark, nie bój się… – Mruknął spokojnie w kierunku otwartych lekko, brązowych oczu. Tony uśmiechnął się wrednie, gdy zobaczył tego cholernego Trickstera.
- Poradzę sobie, już… – Powiedział Stark, ale to było kłamstwo. Chwilę później mężczyzna zemdlał.
Thor walczył z duszą, a czarnowłosy podpinał ostatnie kabelki do świecącej na zielono płytki magnetycznej. Gdy skończył sięgnął po ostateczną rzecz, jaką był reaktor łukowy, którego już wprawnie podłączył. Ostatecznie to nie był jego pierwszy raz, gdy to musiał robić. Ostatnio wpinał mu go z chwilą, w której Pepper oświadczyła mu, że z nim zrywa i każe płacić sobie alimenty, za syna biliardera.
Thor uderzył z całą siłą w blado-przeźroczystą twarz czarodziejki, a ta zamieniła się w ludzką postać, widać było furię w jej oczach. Czarnowłosy wstał. Loki prychnął i przyzwał Szkatułę Starożytnych Zim. Zamroził dziewczynę.
- Trzeba wezwać ekipę sprzątającą. – Mruknął Loki i opadł na kolana. Thor westchnął ciężko. – Chciałbym usunąć mu ten szrapnel, ale nie mogę, bo jest tego za dużo. – Powiedział zielonooki w kierunku Tony’ego. Blask reaktora, oświetlił twarz Lokiego. – Jakim, cholera jasna cudem Amora zaatakowała Starka?
- Nie wiem, Pan Stark spokojnie pracował i nagle, miałem chyba awarię… Nie wiem nawet ile to trwało… A to jest chyba najgorsze… – Jarvis jakby posmutniał.
***
Trochę im to zajęło, jednak w końcu im się udało. Tak… Posprzątali cały warsztat Starka. Głównie lód i jego odłamki. Tony kategorycznie zabronił wzywania tego czarnoskórego frajera, jak go nazwał. Był to nikt inny, jak Nick Fury.
Teraz całą trójką siedzieli w salonie Starka i popijali sake i piwa. Thor wypił już chyba sześć butelek każdego rodzaju trunku, ale dalej siedział jak gdyby nigdy nic… Gdyby wstał zachwiałby pewnie się i opadł z powrotem na kanapę. Mężczyzna siedzący na łóżku z reaktorem łukowym w piersi oglądał „rzeźbę” lodową, w której siedziała Amora. Dusza kobiety zdawała się latać i wyglądała na złą. Jej duch robił się czerwony, jak ogień, ale lodu i tak by to nie przebiło.
- Trzeba ją zanieść do Wszech Ojca… – Westchnął ciężko czarnowłosy, wskazując ruchem głowy, nieustabilizowaną duszę z ciałem. – Właśnie Stark, co ona tu robi? – Zapytał Loki z irytacją w głosie, a jego dłonie sięgnęły po czarkę* wypełnioną po brzegi gorącą i lekko parującą cieszą. Przystawił szklane naczynie z sake do ust i upił ponad połowę. W jego głowie coś się zakręciło.
- Sam nie wiem… – Powiedział. – Dwa wypadki jednego dnia… – Dodał cicho Tony, bardziej do siebie, niż do otoczenia. Sięgnął po butelkę z sake i polał nieśmiertelnemu bogu kłamstwa.
- Hmm? Jak to? – Zapytali równocześnie Loki i Thor. Stark westchnął i spojrzał na braci.
- Rano miałem problem, z Jarvisem, ale uporałem się z tym szybko, więc myślę, że … – Westchnął. – … a później sami wiecie, bo przyszliście. – Zaśmiał się cicho Stark. Tony przestał przyglądać się duszyczce.
- Rozumiem… – Rzekł blondas. Tony westchnął cicho i wypił haustem resztę sake, na co reszta zawtórowała. Lokiemu zaczęło robić się faajnie! Zaczął chichotać.
- Wygląda na to, że Amora chciała się tylko zabawić… Coś sprawdzić, nie wiem… – Powiedział Ironman, spoglądając na czarnowłosego z uśmieszkiem, który dostał ataku głupawki. Sięgnął po butelkę piwa, którą natychmiastowo otworzył i upił wielki haust brązowego napoju.
- Hahaha! – Zaśmiał się Loki. – Nie źle… – Lokiemu zakręciło się w głowie, a w następnej chwili osunął się na kolana Thora, który uśmiechnął się łagodnie. – Brrrrraciszkuuu… – Chichotał. – Daj buzii! Łiiii!! Hahaha!
Thor objął Lokiego w pasie i pocałował brata w policzek.
- Idę popracować… Albo spać? – Mruknął Stark, wstając na chwiejnych nogach i gładząc się po głowie, samemu nie wiedząc, czemu?
- Proszę bracie… – Niebieskooki oparł głowę o ścianę i skupił swój rozmywający się i uciekający gdzieś na boki wzrok na Lokim. – Dawno nie słyszałem twego śmiechu, bracie. – Szepnął Thor, nie zdając sobie sprawy, z tego, cóż on czyni. Loki zarumienił się lekko i przymrużył oczy.
Każde słowo Thora było bełkotem dla Lokiego. Czarnowłosy jęknął i nim zdążył pomyśleć, co się dzieje, był całowany przez zachłanne usta, albo to on całował, gromowładnego. Ostatnim, co pomyślał było „Po cholerę ja piłem to pieprzone piwo i dwie czarki sake?!”, a chwilę później urwał mu się film.
***
Czarnowłosego obudził głuchy huk i głośne „Ałaaa!”. Jęk należał do niebieskookiego, który zapewne spadł z kanapy. Prawie całe wspomnienia wróciły do zielonookiego. Oh! Na brodę Odyna, co oni narobili?! Loki otworzył oczy i jęknął. Głowę chciało mu do słownie rozerwać. Płaczliwie zakrył swoje zielone oczy za zgięciem łokcia. Właściwie to nic się nie stało, tylko się całowali. Loki, westchnął kilka razy.
    Thora pewnie i tak nie będzie łeb bolał, ale Lokiego… Tu było gorzej, bo Loki nigdy nie pił!
- Jarvis, gdzie są tabletki? – Zapytał z jękiem Loki po jakimś czasie, gdy Thor podniósł się z podłogi i wrócił do brata na kanapę.
- W łazience u pana Starka.
Thor sam się ruszył po tabletki dla brata, ponieważ ten wyglądał na jeszcze sennego i… ospałego. Nagle do uszu Lokiego dostał się przeraźliwy pisk. Tak, była to jego córeczki… Rany boskie Rogers! jesteś trupem! Loki zakrył sobie uszy rękoma. Wydawało mu się, że jego uszy, pękają i ostaje w nich dziura wielkości pięciozłotówek. Zacisnął zęby.
- Taaata! – Piszczała Hel rzucając się na kanapę, gdzie rezydował właśnie Loki. – Jarvis, włącz mi bajki… – Zrobiła najsłodszą minę na świecie, przy której nikt by nie przeszedł obojętnie. Dziewczynka miała swoisty dar i urok!
- Oczywiście, Panienko… – Jarvis rozweselił się lekko.
- Hej słoneczko, jak się masz? – Zapytał Loki unosząc oczy na dziecko, które rozbrykane skakało po sofie. Tony nie będzie zadowolony.
- Było super… Byliśmy w central parku i! I ZOO i… i wujek powiedział, że mam ciekawą mooc! – Głośno krzyknęła czarnowłosa., a loki zakrył uszy dłońmi.
- Słonko nie skacz, dobrze? Tatuś źle się czuję… – Szepnął błagalnie.
Rogers stanął w drzwiach z posępną miną.
- Loki musimy pogadać… – Powiedział cicho Rogers.
…****** …
czarkę* – Sake pije się w czarkach.
ciepłe sake* – Ciepłym sake upijasz się szybciej, niż zimnym xD!


7 komentarzy:

  1. Dużo się działo XD
    Kurczę no, ja chcę znać ciąg dalszy. Uratowali Tony'ego ale powróciła Amora. I moc Hel. Dawać mi tu nowy rozdział bo nie wytrzymam XD
    Pozdrawiam,
    Viv

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej, podoba mi się jak opisalas Hel... Loki jako ojciec jest przeslodki ^^ . świetny rozdział.:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. DADUŚ UMIERA NIE WOLNO TO NIE HUMANITARNE! zapomniałam że niektórzy nie znają pojęcia moralność NO DOBRZE JA TEŻ NIE! swoją drogą co to nukleotydy? i ja chce być lekarzem BOSH swoją drogą po kiego uja . . .wnionego chciałam powiedzieć mi tu burdel mamę sprowadzasz hmmm?(tu:Amora).Jest Rogers(TU:Lupin biega w kółko i ma zaciesz z niewiadomego powodu po czym z głośnym hukiem uderza o ścianę) jest impreza ;* hue hue hue nie nie mam erotycznych snów wcale ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ps.Zapraszam na nowe rozdziały:
    http://capitan-america-age-of-heros.blogspot.com/2014/09/i-wyblaka-za.html
    http://asgards-mirror-everybody-lies.blogspot.com/2014/09/7-im-lepiej-kogos-znamy-tym-bardziej.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisteeeee aaaawwww!! <3! Dziękuję za mord na mnie ^^, ale jeszcze żyje, mhahaha!!!! Pozdrów Miku. ^^!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Lokiemu zaczęło robić się faajnie! "- kocham cię za to zdanie :D hmm... och...och.... całuski xD ja też dostane ?? XDHel....Hel...Hel...hmm... lubię ją;D ciekawe co to za ciekawa moc, może ożywiła jakieś zwierzę, co? *unosi wysoko jedną brew*
    pozdrawiam, Rox

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię Hel. Nie wiem co mam więcej napisać, dziewojo. Brak mi słów. Nie ogarniam ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;)
    Błękitna

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy:

Łączna liczba wyświetleń