*Wbiega zadowolona na scenę*
Kushina: *Wrednym uśmiech*
*mroczny śmiech* * Leci but!* O_O””! Hej! Za co?!
Ktoś z tłumu: Nie morduj go!
Loki: Ale ja żyję! *Macha
ręką*
Kushina: *Rzuca w niego
tasakiem* Już nie :D!
Odpowiedzi na komentarze:
Rox: Ty mnie zabijesz :D. Ja
to wiem <3, ale bez zabawy nie ma wygranej xD… Czy jakoś tak? No nie ważne!
I nie powiem Ci, kto chcę go zabić! SIEDEM dni Cię czeka od dowiedzenia się
prawdy. Wytrzymasz, zresztą jak nie zgadniesz teraz, kim jest morderca
BEZSZUKANIA po www.marvel.wiki.com/, to będę z siebie dumna :*!
Acheza: Niee… Jeszcze żyje… W
ogóle to teraz się zacznie wyścig z czasem ;)!
Viv: Czemu krótko? T_T! Ja
lubię takie, komcie co najmniej na pół strony w Wordzie :D!
Żona Madary: Co tak krótko :D…
No nic, pewnie zapracowana, mmm…?
Lupin: W tym rozdziale mało o
Lokim xD!
W następnym rozdziale wyjaśni
się, kto chciał zabić Lokiego.
PYTANIE:
JAK WAM SIĘ PODOBA NOWY SZABLON *o*, bo się bardzo podoba.. Jest śliczny! *_*!
PYTANIE:
JAK WAM SIĘ PODOBA NOWY SZABLON *o*, bo się bardzo podoba.. Jest śliczny! *_*!
Rozdział: 8. – Czarne pióro.
Czarne pióro.
Minęło kilka dni. Bruce i Tony siedzieli przy „śpiącej
królewnie”. Szatyn chwycił za lewą rękę Lokiego i zaczął go gładzić po włosach.
Dłoń zacisnęła się w pięści, a twarz zrobiła się niespokojna, jakby zaczęła
przeczuwać, coś złego… Coś, co miało stać się za kilka dni, jednakże oni tego
nie wiedzieli… Prawda?
- Spokojnie, śpiąca księżniczko… –
Mruknął cicho Stark. – Jak jego ciało reaguje na bodźce? – Zapytał nagle Tony,
Jarvisa, patrząc na zamknięte oczy Lokiego. Chyba po raz pierwszy czuł się za kogoś
odpowiedzialny.
- Całkiem dobrze Sir… – Powiedział
spokojnym tonem komputerowy majordomus.
***
Minął tydzień. Podczas tych dni wszyscy, którzy byli w Avengers Tower,
chodzili jak struci i byli pogrążeni w smutku. Lokiemu został ostatni tydzień
życia, a Stark był w lesie ze wszystkim! Thor przybył na midgard dokładnie
cztery godziny po tym, jak Heimdall mu przekazał wieści o bracie. Blondyn był
załamany to było widać. Jego oczy były napuchnięte. Dało się ujrzeć nawet
drobne smugi, których blondyn nie ścierał pewnie z braku sił.
- Witajcie, przyjaciele! – Rzekł
nader spokojnym tonem.
- Hej… Jezu, błagam! Powiedz nam,
że twoja blondwłosa „koleżanka” powiedziała Ci coś na temat tajemniczego
mordercy. – Powiedział Stark proszącym tonem głosu, a Kapitan Ameryka skinął mu
głową, po czym usiadł obok niego na kanapie
- Tak… Powiedziała mi coś dziwnego…
Amora twierdzi, iż Skurge ją zdradził i teraz jest nie dość, że zaklęty i ma
nowego „właściciela”, to stoi po stronie oponenta – Powiedział Thor smętnie.
- Nie żeby ta blondwłosa cizia była
jakąś nagle wielce przyjaciółką ludzi uciśnionych i pokochała nagle pieseczki i
koteczki; lecz zdaję sobie sprawę, że Skurge z toporkiem w jego „pięknej”,
męskiej dłoni, tkwiący po stronie psychopatycznego mordercy to coś jeszcze
gorszego… – Prychnął cicho Stark.
- Tak, wiem – Mruknął Thor. – Mało
to ona nie wie, kto to zrobił, ale wydaje jej się, że to mogła być kobieta. –
Westchnął cicho niebieskooki bóg piorunów i spojrzał na szatyna.
- Okay, rozumiem, problem w tym, że
dalej nie wiemy, kto chciał go zabić.
- Wiem o tym doskonale, lecz mego
brata nie chciano zamordować, a pozbawić go duszy… – Mruknął blondyn, a Steve
westchnął cicho, po czym spojrzał na niego dziwnie. – Amora mi powiedziała o
tym. Jej duszy udało się uciec, a następnie zaatakowała Tony’ego, ponieważ
doskonale wiedziała, że Loki będzie chciał Cię ratować… – Powiedział
wywarzonym, lecz smutnym tonem głosu. – Miała powiedzieć Lokiemu, że będzie
żałował tego, co zrobił w przeszłości.
Obaj Mężczyźni spojrzeli po sobie. Tony przetrawił informacje.
- To znaczy? – Zapytał zaskoczony
Rogers, na co Thor pokręcił głową.
- To znaczy, że Loki zdradził
kogoś, z kim nie powinien zadzierać. – Westchnął ze zrezygnowaniem, miliarder.
Zamknął oczy i przeklął. – Tylko, z kim? Doktor Doom? Redskull? Może
M.O.D.O.K?! – Zapytał zirytowany.
- Niestety nie mam pojęcia.. –
Westchnął cicho Thor.
- A co z tą duszą? – Zapytał Rogers
smętnym tonem.
- Ludzie tego, nie mogą przeżyć,
lecz my, bogowie, owszem. Szepnął zwieszając głowę. – Lecz to w tedy jest tylko
i wyłącznie egzystencja i ciało bez ducha umiera kilka razy dłużej, tutaj mamy
niestety gorzej, ponieważ dusza mego ukochanego brata została wessana tylko do
połowy. Jeżeli nie znajdziemy osoby, która ma drugą połowę… – Teraz głos i tak
już załamanego Thora, upadł na duchu niemalże całkowicie. – Jego ciało i
bezcielesność umrze, całkowicie! – Thorowi zaszkliły się oczy. – Gdy
wtargnęliśmy do domu, Lokiego… Postać rzucająca zaklęcie zniknęła, a to
niestety wymaga dwustu procent skupienia. Tylko najsilniejsi magowie, na Odyna
potrafią panować nad takiego rodzaju zaklęciami. – Tak, blondyn pamiętał, jak
czarnowłosy zamykał mu zawsze księgę przed nosem, a chwilę później wychodził z
komnat. Odkąd brat Lokiego pamiętał, ten zawsze był jego oczkiem w głowie. –
Tylko sam Wszech Ojciec znał ten czar!
- Czyli… – Stwierdził nagle Stark.
– Twój ojczulek chciał zabić twojego brata? – Zapytał zdziwiony Tony obejmując
Rogersa w pasie, przez co ten się zarumienił, gdy łapka Starka znalazła sobie
miejsce, na pewnym strategicznym punkcie. Bok i biodro blondyna były bardzo
podatne na dotyk. Dostawał dreszczy, zawsze, gdy był dotykany w tym miejscu i
czuł się dziwnie oraz był jakby podniecony? …
- Nie! – Warknął Thor i rzucił
wściekłe spojrzenie szatynowi. – Wszech Ojca i tak nie było w Asgardzie,
dlatego też ja musiałem przejąć miejsce na tronie, lecz gdy tylko powrócił z
całej siły zapragnąłem powrócić do was by zobaczyć mego brata.
- A właśnie… Znalazłem pióro w
łazience u Lokiego, ale nie należy ono do żadnych ziemskich ptaków! –
Wyciągnął dłoń w kierunku stolika na kawę – Jarvis, pokaż. – Powiedział spokojnym
tonem Stark. Po chwili na stoliku ukazała się platforma z holograficznym,
czarnym piórem. Było wycięte w zamalowaną dziewiątkę i było w kolorze czerni.
- To nie możliwe! Te ptaki wyginęły
kilka wieków temu podczas wojny z Jötunheimr! – Powiedział mężczyzna wpatrując
się w pióro przed nim.
- Czym jest to konkretne pióro?
Albo inaczej, do jakiego ptaka należy? – Zapytał Stark patrząc na mężczyznę
zdziwiony i zdezorientowany.
- To pióro jednego z naszych, rajskich ptaków; Dicrurus
paradiseus*. Żyły u nas przed czterema wiekami, ale Lodowe Olbrzymy je zabiły.
Wszystkie! Co do jednego i dla tego też jestem zdziwiony, iż jedno z tych piór
było w domu mego brata? – Thor spojrzał na obu mężczyzn wielkimi ze zdziwienia
oczami.
- Rozumiem… – Mruknął i westchnął
ciężko Stark. – Lokiego pochłonęły dziwne znaczki. Zdaję się, że to alfabet
runiczny… mam nadzieje, że go znasz… - powiedział zmęczonym tonem.
- Niestety… Tylko mój brat znał ten
alfabet. – Westchnął cicho blondyn. – On od dziecka interesował się rzeczami
magicznymi, mnie zawsze fascynowała walka.
- Czy pozwolicie, że go teraz
odwiedzę? – Zapytał spokojnym tonem Thor, odwracając się tyłem do nich. Lecz
nagle odezwał się Jarvis:
- Sir w
pokoju Lokiego jest dziewięć osób, odłączają go i… Pan Bruce nie może się
przemienić…!
Blondyn poczuł jak zimno zalewa jego ciało od środka. Natychmiastowo
pomknął w kierunku drzwi, gdzie był jego ukochany brat.
- Thor! Czekaj! – Wrzasnął Tony,
ale było już za późno. – Cholera jasna! Kurwa mać! Kapitanie, biegnij po swoje
różowe majtaski i niebieskie jak viagra gacie! – Krzyknął szatyn.
Kapitan prychnął czując się urażonym i przewrócił oczami. Tony puścił
mu oczko i musnął jego policzek, przez co ten się zaczerwienił i nie mogąc się
oprzeć złączył ich usta, w krótkim pocałunku. Gdy miliarder chciał pogłębić ów
smakołyk, Steve ugryzł go w dolną wargę.
- Mmm… Kapitanie… – Zamruczał.
- Rusz się…
Te słowa otrzeźwiły Starka. Natychmiastowo się od siebie odsunęli. Tony
za pomocą ekstremis, – substancji, którą sobie wstrzyknąłby móc kontaktować się
ze swoją zbroją i komputerami; – przywołał metal na swoje ciało. Ten posłusznie
przybył i ubrał się na mężczyźnie. Zbroja Mark XIX, była broją anty magiczną,
skonstruowaną po ataku Chitauri, jak i również po to by móc eliminować na
przykład czarnowłosego diabła, gdy temu znudzi się bycie potulnym barankiem i
znów mu odbije szajba i zechce być nagle znów złym.
Rogers ubrał swój niebieski strój z biało-czerwonymi dodatkami i złapał
szybko za tarcze.
Tony w ogóle nie miał pojęcia, co może im grozić. Miał nadzieje,
jednak, że uda im się pokonać maga i będą mieli znów spokój.
- Uważaj na siebie… – Mruknął cicho
Rogers, a jego partner, nie tylko w misjach, zaśmiał się cicho. – Mówię
poważnie… – Burknął. – Nie wiemy, z czym przyszło nam się mierzyć! –Powiedział
szybko i bardzo poważnym tonem Kapitan mrożonka..
Stark ruszył do pokoju Lokiego. Steve poszedł za nim.
- Jarvis, sprawdź, kto jest jeszcze
dostępny w kwaterze. – Mruknął i po jakimś czasie
komputerowe super-A.I odpowiedziało mu:
- Sir jest dostępnych pięć osób,
ale dwie osoby są w ciężkim stanie… Pan, Kapitan Ameryka, Pan Bruce i Thor oraz
Loki… – Majordomus westchnął ciężko, jakby kalkulował właśnie ich szanse. –
Macie jedynie dwa procent szans, Sir na przeżycie, Sir radzę…
- Nie radź… Działaj! I wezwij
resztę Avengersów, niech się stawią natychmiast do kwatery! – Jęknął cicho – I
błagam powiedz, że ten kretyn się obudził! – Warknął cicho mężczyzna!
Nie minęła sekunda, a Ironman i Kapitan Ameryka usłyszeli przeraźliwy
wrzask należący do brata Thora. Obaj mężczyźni wpadli do pomieszczenia.
Osiem osób tworzyło krąg. Kobiety, – jak zauważył Tony – a raczej zjawy
siedziały na podłodze w siadzie skrzyżnym. Były to te same białogłowe, które
zostały zamordowane. Ich głowy były zwieszone, tak jak całe ciała, a ich duchy
jakby zawieszone nad nimi, w powietrzu tworzyły nieprzerwaną, lecz jak na oko
Starka cienką barierę. Niestety, mylił się… Bo jak zauważył Thor uderzał
Mjölnirem w złotą powłokę z całej siły. Dusze jednak, jakby śmiały się z niego.
Dziewiąta osoba siedziała na ciele Lokiego i trzymając czarne pióro w
dłoni jednego z rajskich, Asgardzkich ptaków pisała, a raczej rysowała dziwne
znaki na ciele czarnowłosego. Najpierw poprawiła sygnatury na jego truchle,
przez co ciał Lokiego wygięło się maksymalnie do tyłu z bólu, a na trupach
pojawiły się te same symbole, przez, co ich tułowia również wykrzywiły się do
tyłu. Kobieta potem uśmiechnęła się do ciała Lokiego i zaczęła szeptać
inkantacje, przykładając prawą rękę, do ust czarnoksiężnika. Drugą dłoń ułożyła
na klatce piersiowej i zaczęła przesuwać się w górę w kierunku ust.
Thor zaczął wrzeszczeć, coś w Asgardzkim języku. Zaciśnięte zęby w
furii i wściekła mina dawała dziwny widok. Thor był zawsze opanowany i wiecznie
się uśmiechał. Nigdy nikt go nie widział w prawdziwej wściekłości! Lecz kiedy
chodziło o jego ukochanego brata… Zawsze był bardziej zadowolony, gdy go
widział, całego i zdrowego!
Magia Lokiego powoli zaczęła się generować w prawej blondyn to widział.
Uderzył, więc z całej siły w kopułę, a ta, jak przyznał ze zdziwieniem
mężczyzna zaczęła pękać. Tony i Steve zaczęli mu pomagać, lecz nie trwało to
długo, bo otworzył się portal, z którego wyleciał Skurge.
Tony i Steve musieli się nim zająć. Zostali wyrzuceni przez okno. Magia
po chwili zniknęła z dłoni Lokiego, przez co Thor wrzasnął z takiej wściekłości
i bezradności o puszczając Mjöllnir z całej siły na kopułę i rozwalając ją w
drobny pył mak!
Kobieta
jednak zniknęła po chwili, opuszczając pomieszczenie z trzymając wypełniony
kryształ w lewej dłoni. Jednak Thorowi ta chwila wystarczyła aby trafić ją w
ramię. Również zdołał zobaczyć ów czarodziejkę. Fioletowe włosy, usta muśnięte
krwistą szminką, oczy podkreślał ostry, wściekły, zielona suknia, stworzona z
najlepszych jedwabi. Na jej ramieniu siedział czarny, pieprzony Asgardzki
ptak*.
- To nie możliwe… To nie możesz być
ty! – Krzyknął Thor, upadając na kolana.
…******…
* Dicrurus paradiseus, to
ziemski, rajski ptak, ale strasznie mi się spodobał jego wygląd… Jest śliczny!
*o*, to zdjęcie <3:
Zajebisty rozdział, a szablon wprost śliczny... Niespodziankę mi zrobiłaś i humor poprawiłaś xD. Stark mnie zabił różowymi majtkami hahaha xD.
OdpowiedzUsuńNie zapomnę tego do końca życia hahahaaaa!!!!!!
"Fioletowe włosy" ??? Nimfadora??? O.o XD Kocham Starka za te jego teksty <3 przekaż mu to XD Ciebie zabiję albo nie mam lepszy pomysł... THOOR!!! *woła* KUSHINA CHCE UŚMIERCIĆ LOKIEGOO!!! TAK NA STAŁE!!! XD może w końcu odpowiesz za to męczenie Kłamcy XD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny, Rox
Po prostu uwielbiam tu Tonego. Co za facet! To jak prowadzisz dialogi rozwala mnie na łopatki. Ty to wiesz jak poprawić humor. xD.
OdpowiedzUsuńOh, Loki ocknij się, błagam...
Rozdział świetny, czekam na więcej :). Pozdrawiam!