Kushina: *Siedzi z gipsem i płaczę z bólu…* Nie dość, że mam złamaną
nogę, to jeszcze boli mnie kość ogonowa T_T!
Tony: Pomasować? *Śmieje się*
Kushina: A w mordę chcesz?
Tony: Od Takiej laski? Hmm… To może być grzechem..
Loki: Grzechem jest to, że ją noga boli.. Wyleczyć?
Kushina: Wiesz, że istniejesz w mojej wyobraźni?
Loki: Wiem, wiem…
Kushina: Dobra czas na komentarze:
Lupin: Boże… Długo myślałam, co Ci odpisać i w końcu
stwierdziłam, że skopiuję to, co kiedyś napisałam:
A teraz coś z życia, haha.. Dziwisz
mi się, że ja piszę dobrze (bo do geniuszu mi dużo brakuje, ja ich weiss,
aber... No i mi się Niemiecki włączył niczym automatyczna skrzynia biegów!)?
Zresztą piszę swoje opowiadania od 9 roku życia xD! Odkąd dostałam pierwszy
komputer (początkowo hetero, w wieku lat dziesięciu, jedenastu - chyba jestem
najmłodszym bloggerem tam tych lat piszący takie opowiadania - zaczęłam pisać
yaoi. Pierwszy blog pamiętam gówniarą była (xD) założyłam z Naruto i pisałam
sobie o Naruto x Minato, później było Sasuke x Naruto i tak dalej.. Potem
pamiętam naszła mnie faza na Toma x Billa (chyba jeden ze sławniejszych - nie
wiem, po prostu się na tym nie znam! - blogów, do teraz bo wpisując na
google.pl Twincest - Tom x Bill wyświetla się on jako pierwszy chyba xD!)
Teraz piszę Adommy, Twincest, Konoha
High School - rzadko, bo rzadko, ale jednak jest, - Thor x Loki i nie długo...
Gdy już opanuję do perfekcji tworzenie szablonów z rozwianym menu pojawi się
blog o tematyce [UWAGA: Na tego bloga nie wejdziesz bo jest zrobiony puki, co
tylko dla autorów: ] Marvel Yaoi (Wszystko w tematyce yaoi) i jeden blog o
tematyce, hetero: Zakochany anioł w Los Angeles ^^..
Ps. Nie długo wracam na YouTube.com
i będą różne gry.. Puki, co moja działalność jest zawieszona z powodu, że nie
mam sprzętu, który odpowiadałby moim wymaganiom (Mój laptop jest od dziesięciu miesięcy
w naprawie, RZEKOMO!!) :C..
Yaoi, po prostu mnie jara ^^!
Viv: Ahh! Słoniku kolorowy z trąbą do
góry, za ten rozdział myślę, że mnie nie zabijesz.. ^^!
Acheza: Misiaku, hmm… Powiem tak, to
było by zbyt proste! Spoko, spoko, na tym rozdziale się popłaczesz ^^. Hel, się
jeszcze pojawi raz w tym rozdziale i za kilka ^^! Co do pocałunku, to było by
zbyt piękne xD…
Roxan: To było by zbyt proste xD..
Roxan: To było by zbyt proste xD..
Rozdział: 13.
Wojna cz. 4
|Ostatnia część. |
Wojna cz. 4
|Ostatnia część. |
Kryształ
rozbłysnął przez kilka sekund. Thor całował brata jeszcze przez chwilę, lecz nie trwało to długo. Zerknął na czarnowłosego. Niebiesko-sina, Jötuńska, skóra nie
zniknęła. Była cały czas.
Aparatura
pokazywała długą, poziomą kreskę. Minęła naprawdę dłuższa chwila nim blondwłosy,
Bóg Piorunów, zorientował się, co się dzieje. Nie wiedział, co ma robić.
Wiedział, że go kocha.
Niebieskooki
krzyknął. Ten krzyk był przepełniony bólem i strachem! Tak, Thor bał się. Czuł
przerażenie na myśl, że jego brat… Nie! Loki
nie mógł umrzeć, prawda?! Thor Nie wierzył w to co się dzieje. Łzy płynęły
mu po policzkach.
Jak
on wielki, Bóg Piorunów miał sobie poradzić z utratą ukochanego, młodszego
brata. Odkąd pamiętał, Loki był przy nim!. Nienawidził go chodź, tak naprawdę
kochał. Zazdrościł, lecz podziwiał jego czyny.
To
nie mogła być prawda! Jego brat nie żyje. Thor zaczął obwiniać siebie samego,
jakby przybył chwilę wcześniej to… toto mogło skończyć się inaczej. Zacisnął
dłonie w pięści i uderzył w materac.
- Loki,
błagam nie mogłeś umrzeć! – Wrzasnął uchylając usta w niemym rozpaczliwym krzyku.
Łzy
spływały mu po policzkach, ciurkiem znacząc sobie drogę do ogolonej nieco
brody, te spadły na wargi Lokiego. Miał martwe ciało brata na kolanach. Kołysał
się z nim tak przez chwilę, a później wstał z łóżka. Blondyn zerknął na zegar,
wiszący na ścianie. 01:03, trzeba będzie
poinformować Avengersów, że Loki nie żyje. Wyłączył aparaturę, sztucznie podtrzymującą
życie jego kochanego brata, a następnie odpiął kable z ciała Lokiego. Wciąż
płakał. Usiadł przy nim znów.
- Hel,
błagam oddaj mi brata! – Wrzasnął, lecz nic się nie stało. Chciał krzyczeć, lecz
wielka gula ugrzęzła mu w gardle. Wzywana dziewczyna zmaterializowała się przed
blondwłosy Bogiem Piorunów.. – Hel! – Mężczyzna zerwał się z łóżka, tuląc
dziecko do siebie i gładząc je po głowie. Ta się szarpnęła i podbiegła do ojca,
a następnie krzyknęła rozpaczliwe: „Tatusiu! Obudź się!”. Lecz i to nie
pomogło. Sina skóra Lokiego nie zmieniła stanu. Nie poruszył się. – Dlaczego tu jesteś? – Zapytał zaskoczony.
- Muszę
Ci powiedzieć, iż u mnie jego duszy nie ma… – Mała dziewczynka odwróciła się
przodem do gromowładnego, a następnie ukryła się w jego silnych ramionach.
- Jak
to możliwe?! – Zapytał zdołowany i zdezorientowany Thor.
- Nie
wiem, wujku… – Szepnęła smętnie. – Lecz wydaje mi się, że coś jest nie tak z jego
magią… Uważam, że tatuś żyje…
***
Nagle
pojawiła się chmura dymu. Szkło z okien rozpadło się, raniąc śmiertelnych
Avengersów. Mściciele zaczęli upadać na kolana ciągnięci dziwną siłą.
Kapitan
Ameryka miał rozwalone przez szkło kolano, prócz tego krew płynęła z jego głowy,
rąk i klatki piersiowej. Drżał na ciele. Tony ledwo stał na nogach. Chyba ta
suka złamała mu lewą nogę i prawą rękę. Maska szatyna była połamana i leżała
obok niego. Nie dawał rady. Stark upadł na ziemię. Rozchylił usta patrząc przed
siebie. Hulk został sprowadzony do parteru już jakiś czas temu i tak klęczał.
Nawet z jego ciała leciała czerwona posoka, co było dziwne. Zielonoskóry
wrzasnął zdruzgotany i bardzo zdezorientowany. Hawkeye z rozwaloną głową
początkowo opierał się o ścianę, ale dziwna siła ściągała go jednak do dołu.
Kobieta,
posiadając nawet jedną czachę była cholernie silna, lecz już jakiś czas po tym
jak Morgana dostała wścieklizny i piany na pysku zacisnęła ich w magicznej
klatce. Jej czary zaczęły sprawiać jej problemy. Zachowywała się jakby dostała wirusa
komputerowego, ze wskazaniem na to, aby wyniszczać administratora danej
jednostki centralno-sieciowej.
- Cz-czyż
ta-ka pozycja nie jest wam pisana, od początku? – Zapytała retorycznie Morgana,
śmiejąc się. Patrzyła na mężczyzn, a jej oczy zrobiły się białe. Biła od nich
wściekłość i nienawiść. Fioletowowłosa kobieta, zaczęła magiczną inkantacje, otwierając
dłonie. Z nich zaczęła ulatywać z wolna magia. Kobieta szarpnęła się w tył
wyglądając wręcz agonalnie. Wyrzuciła ręce w bok. Avengersi zaczęli odczuwać
dziwny błogostan, a zarazem nienawiść, strach oraz ból.
Ciała
Avengersów odmawiały im posłuszeństwa.
Kobieta
otworzyła oczy i zaskoczona krzyknęła imię czarnowłosego Boga Kłamstw…
***
Po
jakimś czasie Hel zniknęła zostawiając Thora i ciało Lokiego samym sobie. Łzy
spłynęły po policzkach Boga piorunów. Tak… Szlochał skrywając twarzy w zgięciu
szyi brata.
Thor sam nie wiedział ile tak tulił ukochane ciał czarnowłosego,
odpięte od wszelkich, cholernych kabli. Blond włosy bóg piorunów otworzył szeroko
oczy. Skóra Asgardzkiego księcia zaczęła zmieniać barwę z tej niebiesko-sinej,
Jötuńskiej na niebieskofioletową, aż w końcu posiadała odcień, białego,
słodkiego mleka z tubki. Zielonooki wymamrotał coś tak cicho, że tylko naprawdę
dobry słuch mógłby to wyłapać.
- W… wody… – Jęknął cicho Loki patrząc na
mężczyznę zdezorientowany. Zaczął mrugać parę razy, aż jego wzrok zaczął wracać
do normalności.
Thor tym razem, ze szczęścia rozpłakał się i objął go
delikatnie. Nie mógł uwierzyć, że jego brat wciąż żyje.
- Za sekundę wracam braciszku!
Loki prychnął na to stwierdzenie.
- Idiota… – Powiedział cichym, zachrypniętym
tonem głosem, czarnowłosy,.
Thor wybiegł z pokoju bardzo szybko. Chwilę później
wrócił z powrotem do pomieszczenia. W ręce dzierżył szklankę z upragnionym,
przez Lokiego płynem. Oczy Lokiego błagały wręcz o łyka tej cudownej cieczy.
Blondwłosy bóg piorunów wsunął delikatnie rękę pod kark brata, aby pomóc mu się
napić. Czarnowłosy uniósł dłoń do szklanki i wziął ją. Po sekundzie czuł, jak zimny
napój łagodzi jego własne struny głosowe. Loki zamruczał, jak kot i ukrył się przez
chwilę w ramionach brata. Zajęło mu to dłuższą chwilę lecz w końcu zaczął
rozumieć, gdzie się znajduję. Odsunął się od mężczyzny.
- Co ja tu robię? – Jęknął trzymając się
za głowę. Wszystko powoli zaczęło mu się przy pominąć. Walka, ukradnięcie duszy…
I… I co było dalej?! Loki otworzył szeroko oczy. Rozpaczliwie starał
przypomnieć sobie, co się stało później. Łzy napłynęły mu do oczu. – Co… Co się
stało?! – Wrzasnął siadając tak gwałtownie, że aż mu się w głowie zakręciło. Całe
pseudo posiłki, jakie dostawał w kroplówkach podeszły mu do gardła. Loki zaczął
wymiotować krwią i żółcią na pościel. Rozchylił usta w niedowierzaniu.
- Hej, hej spokojnie! – Blondyn poklepał
go po plecach w ostrożny sposób. – Spokojnie przenieśliśmy Cię do łóżka z Tonym..
– Mruknął, siadając obok kłamcy.
- Czy Anthony uruchomił zbroje
magiczną?! – Krzyknął, niemalże czując jak wszystkie siły do niego wracają…
- Tak…
- To dla tego Cię słyszałem, lecz nie
mogłem się leczyć..
Loki podniósł się z łóżka, lecz po chwili zachwiał się i
upadł twarzą w umięśniony tors brata. Loki zadrżał. Nie raz widział brata nago.
Głównie gdy był czas na polowania, a gdy wracali z nich blondyn zawsze brał kąpiele
z bratem i innymi mężnymi wojami. Cóż Loki nie przepadał za taką formą
rozrywki, lecz czuł się zmuszany przez niebieskie oczy, pewnego księcia Asgardu.
Blondyn gwałtownie objął czarnowłosego w pasie. Był to
naprawdę delikatny uścisk wielkich, męskich rąk. Czarnowłosy uniósł głowę i
zerknął na twarz Thora. Czule pocałował wargi blondyna, a ten oddał ten
pocałunek. Blondyn po chwili rozchylił usta Lokiego, a ten spłoszony uciekł ustami
w bok. W jego oczach dało się zobaczyć lęk! Czarnowłosy odskoczył gwałtownie w
tył, potknął się, a następnie upadł tyłkiem na łóżko.
- J… ja przepraszam! – Powiedział zaskoczony
własnym zachowaniem Thor.
Czarnowłosy leżał przez chwilę na łóżku. Nie mogło to do
niego dotrzeć. On właśnie pocałował własnego brata?! Właściwie to nie byli
braćmi, a Loki był w pewnym sensie adoptowany. Mężczyzna dopiero po jakimś
czasie, że Odyn w cale go nie, nienawidzi, a wręcz przeciwnie. Chyba midgard mnie rozmiękcza, pomyślał
Loki. Loki musiał odsunąć na razie myśli od tego pocałunku.
- Gdzie reszta, Avengersów? – Zapytał
Loki, a Thor westchnął i odpowiedział:
- Walczą z Morganą..
- Co takiego?! Czemu nie jesteś z nimi?!
– Warknął.
- Bo chciałem Cię uratować? – Prychnął
cicho gromowładny.
- Rozumiem Thor.. – Nastała chwila
ciszy. – Dam radę ją zabić… – Powiedział spokojnie, wstając z łóżka.
- Martwię się, Loki… – Mruknął cicho
blondyn.
- Wiem, Thorze… – Westchnął cicho
zielonooki.
- Bracie ja…
- Chodźmy… – Mruknął Loki przerywając
blondynowi. Loki, otworzył przejście do Latverii i przeszedł przez nie, a za
nim przeszedł Thor. Morgana właśnie miała uderzyć jakimś zaklęciem w Avengersów,
ale Loki przyjął czar na siebie. Fioletowowłosa kobieta zaśmiała się mrocznie.
- Ten
czar jest nie do zdjęcia! – Krzyknęła rozbawiona. Thor rozwalił jej ostatnią czachę.
Kobieta
wrzasnęła i upadła na kolana. Z ciała Morgany wydobyło się cholerne tornado. Fioletowa
magia uderzyła mężczyzn. Ci z całej siły rąbnęli głowami w ściany po swoich
bokach. Anthony niemalże natychmiastowo przywołał zapasową zbroję, którą miał
na pokładzie Quinjeta. Gdy ta tylko do niego przybyła, mężczyzna wskoczył do
niej prawie jak sarenka, pomimo jakich kol wiek urazów. Szatyn użył prawie natychmiastowo
siły odrzutowej, a następnie chwycił Steve'a i Clinta, jednocześnie mając nadzieję,
że Hulk sobie poradzi, a Thor i Loki wyjdą portalem i spotkają się w Avengers Tower.
Anthony
nie widział niczego! Ekran jego hełmu wyłączył się z powodu setek zakłóceń. To
była tylko zwykła magia! Nie… To była felerna, czysta, nieskazitelna energia, a
sam Tony wiedział już, dlaczego została wywołana. Ironman zdołał zobaczyć
jeszcze jak blondwłosy Bóg Piorunów łapię Lokiego w pasie.
- Ziemia…
Jest… Moja! – Ryknęła kobieta z epicentrum całego tego zdarzenia. Tony starał
się ruszyć choćby o krok, lecz nie dał rady.
- Magia
zabije nas wszystkich! Thor, musisz mnie puścić!
- Nie
ma takiej opcji! – Ryknął niebieskooki.
- Thor! Zaufaj mi bracie! – Ryknął mężczyzna,
a blondyn stanął jak wryty. Ostatni raz, gdy Loki tak się do niego zwrócił,
wszyscy jego wojownicy, przeżyli, ale sam Loki był w opłakanym stanie! Ledwo
przeżył.
- Dobrze, lecz musisz mi przyrzec, że
przeżyjesz! – Loki pocałował Thora. Otworzył trzy portale. Dwa do Avengers
Tower, jeden do Quinjeta. – Idźcie! – Wrzasnął Loki. Patrząc na brata i
magicznie wpychając go do portalu, powiedział:
- Dobrze… Do zobaczenia!
Loki zamknął portale i rąbnął Morgane w twarz zza
ciśniętej pięści. Zielono-czarna magia uderzyła z całej siły w fioletowowłosą
kobietę. Ta rozchyliła usta, wrzeszcząc z bólu. Kobieta oberwała prosto w serce.
Przez jej klatkę piersiową przebił się promień magii. Kobieta zerknęła tam
wielkimi oczami. Na skórze poczęły pokazywać się siateczki żyłek i kilka naście
tysięcy, starych, bolesnych krwiaków. Zaczęły przechodzić przez jej czoło,
wargi, nos, który zaczął pękać jak kamień na wietrze. Miała je dosłownie wszędzie.
Loki rozczapierzył palce, a magia rozerwała jej ciało na drobne kawałeczki.
- Ziemia nigdy nie będzie twoja! –
Syknął lodowato mężczyzna. Krew obryzgała jego ciało.
…******…
Kushina:
Tak jak mówiłam, komuś na fb, nie pamiętam, czy tutaj o tym wspominałam, ale rozdział został podzielony
na cztery części ^^..
Rozdział mi wyszedł mało Starkowaty, ale cóż w następnym będzie lepiej xD..
BŁAGAM JAK BĘDĄ BŁĘDY WYPISZCIE MI JE! TYLKO SZCZERZE!
Prosisz o wpisanie błędów... np. "Tatuś żyję" powinno być żyje. Kilka razy tak napisałaś. Poza tym, to w połowie słów czasem Ci się spacje wkradły, ale to nic :) Ja więcej błędów nie wyłapałam.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału... Loki żyje!!! To najpiękniejsza wieść jaką dziś usłyszałam (albo raczej przeczytałam XD)
Podoba mi się Twoja pomysłowość i oryginalność.Takich rzeczy, nawet podobnych, jeszcze nie czytałam i miło jest się rozkoszować tym, co tak na prawdę nie wiadomo jak się potoczy :)
Weny życzę.
Pozdrawiam,
Viv
O tak, ryczę xD
OdpowiedzUsuńLoki się obudził! Kocham ten moment! Cudowny, wspaniały, tak długo na to czekałam. Thor był tam taki słodki... i kiedy go pocałował^^. Toż to mego szczęśliwy dzień! xD
No i Loki walnął Morgane, hehe. Epickie ^^
Pozdrawiam, dużo weny.
powinnam chcę ci podziękować za takie rozpisanie się jednak pewnie wystarczyłoby tylko jedno zdanie żebym zrozumiała o co chodzi tapety cię podziwiam że jako nieliczna z grupy ludzi nie boisz się pisać takich rzeczy kiedy oglądam film V jak Vendetta widząc co robią z ludźmi normalnie się wystraszyłam podejrzewam że gdybyśmy żyli w takim filmie to byśmy mieli przesrane dlatego jeszcze raz chwała ci za odwagę mam nadzieję że nie przestaniesz pisać a moja chamska wypowiedź podnosie cię duchu
OdpowiedzUsuńtakże pozdrawim Lupin
Ps.U mnie nowy roział
" Thor! Zaufaj mi bracie! – Ryknął mężczyzna, a blondyn stanął jak wryty. Ostatni raz, gdy Loki tak się do niego zwrócił, wszyscy jego wojownicy, przeżyli, ale sam Loki był w opłakanym stanie! Ledwo przeżył." Och... nie zrobisz mi tego prawda? Powiedz, że tego nie zrobisz. Loki tyle przeszedł a Ty go chcesz jeszcze dobić! Jesteś Złą Kobietą! :D Genialny rozdział. Aww...pocałunek Thora i Lokiego :D heheh kocham to opowiadanie <3 Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Rox
36 years old Financial Analyst Werner Klagges, hailing from Cowansville enjoys watching movies like The Golden Cage and Gardening. Took a trip to Tyre and drives a Ferrari 250 GT LWB California Spider. moje wyjasnienie
OdpowiedzUsuń